PIERWSZY MIESIĄC W ANGLII
August 15, 2016
Na wstępie
wypadałoby się przedstawić, ponieważ musicie wiedzieć, że tym razem, po raz
pierwszy autorką tekstu nie będzie Joanna, założycielka i guru tego bloga,
tylko ja, jej towarzyszka podróży-Karolina. Od miesiąca dzielimy jedno łóżko w
pokoiku w przyjemnej dzielnicy Streatham Common w Londynie. Razem udało nam się
przeżyć pierwsze, nie należące do najlżejszych tygodni w tym cudnym mieście.
Wzbogacone o parę nowych doświadczeń postanowiłyśmy, że warto byłoby się nimi z
Wami podzielić i dać wskazówki jak zacząć tutaj życie, jakie są koszty i o czym
trzeba pamiętać.
Zazwyczaj
największym problemem są pieniądze, których trochę trzeba tutaj mieć żeby
przeżyć pierwszy miesiąc. Przy odrobinie szczęścia można znaleźć pracę gdzie
wypłacane są tygodniówki, ale nie zawsze jest to możliwe, więc warto się na to
przygotować. Największe koszty wiążą się z mieszkaniem i przejazdami. Najlepiej
jest wyjechać z jakąś pokrewną duszą, z którą można dzielić troski dnia
codziennego, jak i koszty związane z wynajmem pokoju. Zazwyczaj jest to około
120-160 f/tydz. za pokój dwuosobowy, w przypadku jedynki jest to dużo mniej
opłacalne bo około 80-100f/tydz. w zależności od strefy w jakiej mieszkamy.
Londyn podzielony jest na strefy czyli odległości od centrum miasta gdzie
centrum to strefa 1. Bardzo powszechną sprawą jest depozyt, który życzą sobie
właściciele mieszkań, oznacza to że w chwili wprowadzenia się musimy zapłacić
za tydzień+ depozyt czyli równowartość dwóch tygodni czynszu. W ten sposób
właściciele zabezpieczają przed wyprowadzką lokatorów z dnia na dzień. Depozyt
może zostać zwrócony w przypadku kiedy dwa tygodnie wcześniej poinformujemy o
planowanej zmianie lokum. Odniosłam wrażenie, że znalezienie pokoju nie jest tu
trudne, nam udało się to w parę godzin od przyjazdu. Nie było wyjścia miałyśmy
do wyboru spanie na dworcu lub znalezienie czegoś już.
Kolejną
rzeczą są przejazdy, naszym „talizmanem” po przyjeździe do Londynu staje się
OYSTER CARD, dzięki, której możemy się przemieszczać metrem, pociągami i
autobusami. Po raz kolejny koszt zależy od stref, w których musimy się poruszać
w codziennej drodze do pracy, jest to około 20-40f tygodniowo. Jest to temat, na który zdecydowałyśmy się
przeznaczyć osobny post więc o tym później.
Żeby szybko
załatwić mieszkanie i pracę potrzebny jest nam oczywiście telefon, więc
zabieramy z domu taki, który nie posiada sim locka i kupujemy starter. Ja
polecam sieć EE, za 15f dużo internetu,
300 minut i never ending smsy. Dzięki nawigacji wiele razy trafiłam na miejsce
bez większych problemów, więc internet jest strasznie ważny, gdy szuka się
pracy oraz mieszkania.
Kiedy mamy
już gdzie spać, jak najszybciej trzeba zabrać się za załatwianie National
Insurance Number, bez tego nie podejmiemy legalnej pracy w UK. Trzeba wyszukać
w sieci numer do Job Centre, gdzie podajemy swoje dane, adres zamieszkania w
UK, a w zamian dostajemy termin spotkania, za około dwa tygodnie. Ja osobiście
bardzo obawiałam się tego spotkania, ale to nie było nic strasznego, bardzo
miła angielka zadała kilka pytań i było po sprawie, a dodam, że mój angielski
nie jest w najlepszej formie. Trzeba tylko pamiętać, aby zabrać ze sobą dowód
osobisty lub paszport. Na ostateczny NIN czekamy około miesiąca. Większość
pracodawców nie ma problemu jeśli powiemy, że jesteśmy w trakcie załatwiania tego
magicznego numeru i daje nam pracę cierpliwie czekając.
Jeśli chodzi
o konto bankowe, gdzie będziemy gromadzić te nasze „grube miliony” to polecam
Lloyds Bank. Konto można założyć przez internet, a potem tylko stawić się w
banku z dowodem tożsamości. Takie Classic Account jest zupełnie za darmo i nie
trzeba się niczym przejmować.
Przejdźmy do
sprawy najbardziej podstawowej i najbliższej naszemu sercu jaką jest jedzenie.
W Anglii to tak naprawdę sprawy groszowe jeśli zarabia się w funtach. My dwie
dziewczyny jesteśmy w stanie jeść za 20f/tydz. smacznie i zdrowo, tak jak
lubimy ! Noo dobra przyznam się do tych ciasteczek z Lidla, od których już się
trochę uzależniłyśmy, ale są takie cudowne !!!
Podsumowując
tą moją gadaninę stworzyłam szacunkowy kosztorys utrzymania na pierwszy miesiąc
w Londynie dla jednej osoby:
Mieszkanie-
400 f/mies.+200f depozytu
Transport-
20fx4 tyg.= 80 f
Telefon-15 f
Jedzenie -za
50f na miesiąc każdy, nawet największy żarłok się naje
Razem: 745 f
Ta kwota
może przerażać, ale w Anglii bardzo często spotykamy się z tygodniówkami, a wtedy nie potrzebujemy
aż tyle.
Jeśli
chcecie, przenieść się tu na stałe lub przeżyć wakacyjną przygodę i pożyć
chwilę w innej części świata to nic prostszego. Stop dreaming, start doing !!
Pozdrawiam, Karolina
byłam., spędziłam tam kilka tygodni i chociaz wracać już chciałam to teraz tęsknię.. pojechałabym raz jeszcze.. tam jakoś lżej się żyło, ale i czas szybciej płynął
OdpowiedzUsuńWidać, że sobie radzicie, super! Korzystajcie z wyjazdu jak najwięcej :)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńThis is fabulous! Love it.
OdpowiedzUsuńSTYLEFORMANKIND.COM
Bloglovin
Trochę o tym słyszałam bo kuzynka ostatnio była tam u znajomych ;) przydatny post.
OdpowiedzUsuńmodoemi.blogspot.com
Trochę o tym słyszałam bo kuzynka ostatnio była tam u znajomych ;) przydatny post.
OdpowiedzUsuńmodoemi.blogspot.com
Co do jedzenia w UK, to najbardziej brakowało mi wysoko błonnikowych produktów. I gdybym jeszcze raz miała pojechać, to wzięłabym jakieś otręby i na każdą kanapką zrobioną przez siebie sypałabym je.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia niesamowite i oddają urok Londynu!
50 f na wyżywienie na miesiąc w Londynie? No nie wiem...
OdpowiedzUsuńFaktycznie spora suma wychodzi na start... ale pewnie jak się zacznie już tam mieszkać to nie jest to aż tak przerażające :) Kiedyś marzyłam o wyemigrowaniu do Londynu, ale dziś jednak nie zdecydowałabym się na ten krok... No chyba, że bym musiała :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post!
Mieszkałam w Anglii ale mi się tam nie podobało :( Cieszę się , że wróciłam :)
OdpowiedzUsuńLondyn mi się nie marzy, ale inne angielskie miasta i owszem. Bardzo przydatny post, bo dużo osób wyjeżdża do Anglii w poszukiwaniu pracy, a często nie wiedzą, od czego zacząć :)
OdpowiedzUsuńPrzydatny post. :)
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie, trochę zazdroszczę wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńPięknie jest <3 Z pewnością wybiorę się tam w celach turystycznych, bo warto :D
OdpowiedzUsuńChciałabym tam kiedyś pojechać może będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńLondyn to moje oczko w głowie. ulubione miasto, ze wszystkich, w których byłam. przyznaję się bez bicia, że ogromnie zazdroszczę ci możliwości mieszkania tam - jednak wiem, że mieszkanie a spędzanie tam wakacji to ogromna różnica. pewnie gdybym tam zamieszkała zobaczyłabym wiele wad tego idealnego dla mnie miasta
OdpowiedzUsuńtrzymaj się cieplutko!
ciemoszewska.blogspot.com
Świetne miejsce, chciałabym kiedyś tam pojechać! Podobno w Londynie cały czas pada deszcz. Gdybym miała tam mieszkać nie wiem ile bym wytrzymała bez pogodnego, ciepłego dnia. :/
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Piękne zdjęcia ! Ja byłam w Londynie jakieś 14 lat temu na dwa tygodnie - pamiętam, że miasto, jego klimat bardzo przypadło mi do gustu :} Chciałabym tam jeszcze wrócić.
OdpowiedzUsuńRozpalacie apetyt na podróżowanie, nie ma co ;)
OdpowiedzUsuńWow, nigdy nikt w takim skrócie, tak konkretnie i zrozumiale nie wytłumaczył mi jak to jest naprawdę przenieść się do Londynu. Teraz mam pełen obraz i widzę z czym to się je.
OdpowiedzUsuńSuper przydatny post ! :)
Zostaję na dłużej :)
No w sumie myślałam, że tańsze jest utrzymanie :D
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Lovely post dear! Have a great day! xx
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie byłam w Londynie. Fajnie byłoby go zobaczyć:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło:)
Bardzo dobry post! Chciałabym kolejne przeczytać!
OdpowiedzUsuńOj, z chęcią wybrałabym się do Anglii...zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Karolina
http://karolinabrozis.blogspot.com
Zazdroszczę wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
https://fasionsstyle.blogspot.com/
Do Anglii sie nie wybieram, ale swietny i bardzo przydatny post.
OdpowiedzUsuńja bym chciała się tam wybrać bardzo... dziękuję za rady:)
OdpowiedzUsuńW Londynie jeszcze nie dane mi było być, ale mam nadzieję, że jakoś w najbliższym czasie będzie ku temu okazja :)
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET
Przydatny post, ten NIN to taki koszmarek - załatwianie trwa bardzo długo :(
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post, bardzo dobrze określa jak to jest żyć w Londynie :)
OdpowiedzUsuńObserwuję! Mój Blog - klik!
Wow! Widoki robią wrażenie :) Zacny hamburger xD
OdpowiedzUsuń